Tak się zaczął pierwszy piękny dzień, którego nie było od dłuższego czasu. Wczoraj raniutko kiedy dzieci jeszcze spały wyszliśmy z kózkami na polanę tak na chwilkę pobyliśmy sobie sami, był to nasz pierwszy samotny spacer od dawna :)
Bywają momenty w życiu rodziców że chcą sobie po prostu być sam na sam :)
To już dzisiaj, cała trójka szybciutko się ubrała i wybiegli z domu w poszukiwaniu zajączka :)
W naszym domu nie obchodzimy świąt jednak chcemy aby dzieci miały troszkę frajdy, aby miały co wspominać :)
Radosne zbiegły z nami do stawu, napełniamy go już trzeci dzień, wielki jest więc troszkę to trwa.
Wykopał nam go nasz kolega, który jest mistrzem w Gorcach w wszelkich koparkowych robotach :)
Miał być mniejszy ale stwierdził że małego to nawet nie warto zaczynać kopać więc daliśmy mu wolną rękę i tym samym mamy wielgachny staw bo 12 na 14 m.Był problem z zakupem tak ogromnej foli, taka oryginalna do oczek kosztuje 5000 zł, szukaliśmy czegoś naprawdę dużo tańszego, w końcu Leszkowi się udało kupić taką za 300 zł na tunele ogrodowe i jest ona bardzo gruba, sprawdza się znacznie lepiej niż budowlana , która się szybko po przecierała. Jak tylko przyszła paczka z folią odrazu razem z naszym kolegą Markiem który nam pomaga w remontach rozłożyliśmy ją i napełnianie stawu było nareszcie możliwe. Pomysł jest taki aby hodować ryby, głównie pstrągi tak na własny użytek, ale może w te wakacje chociaż przez ich część posłuży nam jako basen, zobaczymy czy ktoś się odważy kąpać w lodowatej górskiej wodzie :) Napiszę kiedyś Wam krok po kroku jak to z tym stawem było, muszę tylko uporządkować fotki :)
Nad stawem, który wygląda póki co bardzo surowo będą rosły różne fajne roślinki, będzie pomost i miejsce na grila i ognisko, marzą się nam światełka podświetlające wodę, koniecznie przydałby się jakieś lampiony na drzewach, będzie niezły klimacik jednak teraz to jeszcze tylko plany ale wszystko zmierza już w dobrym kierunku bo woda już jest i nie ucieka :)
Dzieciaczki poczęstowały nas czekoladowymi jajeczkami :)
Już wyobrażam sobie że niebawem jak tylko uporamy się ze zleceniami i pracami remontowymi z przygotowywaniem agroturystyki siedzieć będziemy nad stawem, maczać nogi i wpatrywać się w góry :)
Kozinki też zadowolone były z pięknej pogody, było skubanie trawki, wylegiwanie się na niej i biegnie oczywiście też i to na wyścigi jak to kózki lubią najbardziej na świecie :)
Mati jest już dużym koziołkiem, coraz trudnej mi ogarnąć myśl że zamieszka gdzieś indziej dlatego kochani prosimy dajcie znać czy może ktoś z Was marzy o dorodnym rasowym koziołku karpackim ??? :)
Dzwoneczek
Stokrotka
Mati
Zawsze gdy chcemy go pogłaskać to bierze nasz palec do pyszczka i ssie dla zabawy, Stokrotka i Dzwoneczek też to uwielbiają może to taka kozia zabawa :)
Julian z Amelką przynieśli suchy chlebek dla kózek i tak się rozbrykali że potańczyć spróbowali :)
Kubuś w pracowni tacie pomagał bo chodź święta to cóż jak jest pracy w brud trzeba się szybciutko ogarniać :) Dzisiaj po cichutku w warsztacie tylko wiercenie dziur na kołki aby zbyt głośno nie było .
Sąsiedzi świętowali a mamy ich zaledwie sześć osób na stałe a i rodzinka się do nich zjechała więc skoro na co dzień ciężko pracują to i niech w spokoju sobie świętują :) Trzeba uszanować ich wiarę :)
Nie było sałatek, bigosu i innych wymyślnych dań, na pieczenie ciast czasu zbrakło ale za dziećmi coś słodkiego chodziło więc z Amelką ,, andruta ,, zrobiłyśmy :)
Piknik andrutowy otworzył sezon stawowy :)
Trzeba było szybko wcinać bo deszcz zaczął zacinać, Leszek zbierał talerze, aparat i Amelkę a ja z Julkiem i Kubą szybcioszkiem pranie z linek :)
Była nawet burza ....
Po burzy gdy skończyliśmy oglądać świetną bajkę z dziećmi ,, Meridę ,, Kuba zawołał : ,, mamo aparat, zobacz, szybko ..!!!,, Widok był niesamowity na naszej polanie było biało, gęsta chmura okalała wszystko wokół , po chwili zaczęła się oddalać i odsłaniać powolutku wszystkie grzbiety, zaczynając od tych najbliższych kończąc na tych najbardziej oddalonych. Czasem i Leszek chwyta aparat, przekazałam mu go a on poczekał cierpliwie aż pejzaż się zmieni, ustawi się te wyjątkowe ujęcie a warto było efekt widzicie, troszkę jak z tajemniczej i lekko strasznej krainy a może romantycznej ...???. Lecz Tatr już nie było widać owiane ciemnymi chmurami pozostały w ukryciu mam nadzieję tylko do jutra :) Dzisiaj latałam z aparatem jak szalona, tyle fotek, tyle przeróżnych ujęć tych majestatycznych gór, tyle płaszczyzn nam pokazały nawet nie wiedzieliśmy że tak naprawdę wyglądają, każdego razu nas po prostu zadziwiają :) Pozdrawiamy Was cieplutko życząc Wam tego wszystkiego czego pragniecie najbardziej na świecie :) Do napisania.
Staw zapowiada się rewelacyjnie !! Widoki jak zawsze piękne> ja głownie w domu bo noga zepsuta... Pozdrowienia duuże Piotrek
OdpowiedzUsuńKasiu, pięknie u Was aż się wierzyć nie chce. Pomysł ze stawem super byle bliżej samowystarczalności:) My tu w Irlandii też z małymi dziećmi jakoś Wielkanocy specjalnie nie obchodzimy, rodzina w Polsce, ale za czekoladowymi jajkami biegały po ogrodzie:) Pozdrawiam Was wszystkich i życzę realizacji pomysłów
OdpowiedzUsuńJest tak pięknie, że aż dech zapiera. Widać, że i dzieci i kózki są szczęśliwe. W ogóle szczęśliwi z Was ludzie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNasze dzieciaki już nie gonią zająca, bo to stare barany:) ale na Wielkanoc zawsze tradycyjnie dostają słodkości, z których i nam rodzicielom coś skapnie:)
OdpowiedzUsuńAch, usiadłabym sobie na tej Waszej górce... bo pięknie macie.
Pozdrawiam wiosennie
Tomaszowa