niedziela, 16 marca 2014

W marcu jak w garncu ....

Po przepięknych i niezwykle ciepłych dniach przyszła już ta nie do końca chciana zima.
 Takie to powiedzenie sprawdziło się namacalnie, najpierw halny, co wiał tak mocno że domem trzęsło, nazajutrz śnieg i przez kolejny dzień śnieg, wiatr i burza z jednym grzmotem i błyskiem .


 Na chwilkę się przejaśniło, jakby słońce walczyło z chmurami, ukradkiem przebijając się między pierzaste, skłębione bałwany.




  Jednak tylko troszeczkę promyczków wpadło na naszą polanę, po kilku minutach Holina pogrążyła się w zamieciach śnieżnych.Janka z trudem biegała, ptaki nie mogły złapać właściwego im kierunku, różne przedmioty większe i mniejsze się przewracały i tak bez końca...

 Nocka już troszkę spokojniejsza, magiczny księżyc rozświetlał wędrujące chmury :)

 Było tej nocy coś dziwnego i tajemniczego, coś co zapisało się na zdjęciu, jako rzecz niezidentyfikowana, zobaczcie sami cóż to może być, może wiecie ???

 Poranna wizyta w koziarni, cóż trzeba było się jakoś dostać do głodnego zwierzyńca :)

 Maluszki wcale niezmarzły, mamusie czule się nimi opiekowały :)





 


 Towarzystwo rozleniwione pogodą , jak tak dmucha i gwiżdże to lepiej uciąć sobie drzemkę :)



 Moja siostra Emilia przyjechała do nas z Krakowa, miała być piękna wiosna jak się spodziewała, tu niespodzianka prawdziwa zima w górach.
 Leszek odwiózł ją do Nowego Targu, wracając musiał założyć łańcuchy i nawet z nimi nie było tak łatwo podjechać, bo śnieg mokry i ciężki lecz udało się i landek na górę samą wjechał :)




Pozdrawiamy Was serdecznie, trzymamy kciuki za wiosenną panią by szybko nadeszła :)

piątek, 14 marca 2014

Kolejne malutkie kozunie w Górnej Chacie :)

Dzisiaj był wyjątkowy dzień, najpierw pierwszy spacer Fionki z Matim, było bardzo ciepło wręcz wiosenno letnio :)






 Popołudniu natomiast Rozalka zaczęła rodzić, od samego rana meczała, krzątała się, widać było że dzisiaj i ona zostanie mamą :)
 Leszek pomagał przy porodzie, uspokajał Rozalkę, kontrolował czy wszystko dobrze idzie.
 Poszło gładko, Rozalka była bardzo dzielna, najpierw urodził się pierwszy maluszek a zaraz za nim kolejny :)
 Jakie było nasze zdziwienie że potomstwo Rozalki jest nie bielusieńkie jak tatuś Fidel tylko szaro czarno białe :) Leszek osuszył pyszczki maluszkom i dmuchną delikatnie w nozdrza aby malce mogły złapać pierwszy oddech :)
 Karpacka kózka urodziła karpackie kózki jednak odezwały się geny przodków i dlatego maluszki są ,, kolorowe ,, są przepiękne i co nas niezwykle ucieszyło to dwie dziewczynki :)
 Powiększą nasze stadko i kiedyś będą dojnymi kózkami :)
 Aby Rozalka mogła się spokojnie zająć drugim młodym, dokładnie go wylizać i osuszyć, my pomagaliśmy jej przy pierwszej córeczce, wycieraliśmy, dostawialiśmy do cycka ;)


 Rozalka idealnie zajęła się maluszkami, pomyśleć że po takim podwójnym porodzie miała tak dużo siły aby ciągle wylizywać maluszki, była nam tak bardzo wdzięczna za pomoc że wylizywała również nas , podgryzając za ucho, zaglądała mi nawet pod bluzkę i lizała mi dekolt, nie mogłam jej odmówić to było takie wspaniałe przeżycie jakbyśmy byli jednym stadem, jakby chciała nam powiedzieć,, Dziękuję Wam za to że jesteście przy mnie :) ,,






 Zaglądamy do młodej mamusi co chwilkę, teraz maluszki już dokładnie wylizane i osuszone, wyglądają na bardzo włochate kozunie :)




 To była pora kolacji , owies i świeża cieplutka woda no i sianko, malutki Mati przytula Fionkę podczas gdy ona delektuje się ulubionym jedzonkiem :)



To zadziwiające, zadzwoniłam zaraz po rozwiązaniu Rozalki do Jolci z Jolinkowa i wiecie co się okazało Gala rodziła w tym samym czasie co Rozalka i urodziła dwie piękne łaciate podobne do siebie kozunie i jednego bielusieńkiego podobnego do ,, tatusia Fidela ,, koziołka. Po gratulowałyśmy sobie nawzajem i śmiałyśmy się z radości że wszystko poszło bardzo dobrze :)
Dobranoc Wam wszystkim, lecę jeszcze do zwierzyńca sprawdzić czy się dobrze mają :)