wtorek, 4 marca 2014

Kozy Karpackie , kozunie kochane :)

 To nasza wspaniała trójka, Lucynka z przodu, Rozalia zaraz za nią a ta trzecia to Fiona :)
 Widać już po naszych dwóch ciężarówkach, że młode będą niedługo, ich brzuszki są jak piłeczki :)
Mimo takim krągłością biegają i dokazują jak młoda Lucynka która to w tym dopiero roku będzie miała spotkanie z wypasionym koziołkiem :)
 Zaglądają nam przez szybę, strasznie są ciekawskie, wszędzie ich pełno, wystarczy tylko je zawołać a one już są :)

 Lucynka z Rozalką ustalają hierarchię w stadzie.


 Ale są i czułe wyznania na uszko :)


 Fiona już ,, na ostatnich nogach ,, codzień rano idę do koziarni z lekkim niepokojem czy to już ten dzień ???
To nasze pierwsze kozie wykoty, do tej pory mieliśmy tylko kocie porody a to coś zupełnie nowego i troszkę się boję, oby było wszystko ok :)
 Dziewczynki szybko się też nudzą jak na kozy przystało więc idą poszukać nowych atrakcji :)
Przed chwilką było szaleństwo na na plandece teraz odrobina odpoczynku a potem może zawody w koziego berka ???
 Przygotowaliśmy naszym księżniczkom boks, każda ma swój kącik.




 Kozunie uwielbiają porę kiedy wpuszczamy je do koziarni wiedzą że to moment na wypasione jedzonko,sianko zebrane z naszej polany smakuje najlepiej :)






 Przed spaniem dostają świeżą gorczańską źródlaną wodę i owsa z pola od sąsiada z dolnej części wioski:)


 Dzieciaczki też chciały zobaczyć nowe boksy dla kózek.

 Tak przywitał nas kolejny dzionek :)

 A to już kozunie naszych sąsiadów zza górki, mieszkają około 1 kilometra od nas nad potoczkiem między górami i lasami :)
 Mają sześć młodych z czego tylko jedna to kozinka, te wspaniałe maluch szukają nowego domu, więc jeśli ktoś z Was marzy o pięknym koziołku i chce aby do koziej starości wypasał się na zielonej łące niech da znać, bo już za trzy tygodnie kózki będą na wydanie :)
 Historia naszych sąsiadów nie jest wesoła, dowiedzieliśmy się że Jacek, mąż Zyty jest w szpitalu bardzo chory :) Ponieważ było już późno następnego dnia pojechaliśmy do Zyty aby przekazać jej świeżo upieczony chlebuś, Zyta była bardzo smutna, płakała co chwilę :(
 Mówiła jak to jej ciężko, ma już prawie 70 lat, dużo pracy na co dzień przy kozach, została sama, ponieważ Jacek rąbał drewno każdego dnia po troszku, jak przyjechaliśmy to była już piąty dzień w zimnym domu.
 Nie zastanawiając się ani chwili Leszek wyciągnął z Landka piłę i pociął Zycie drewno na opał, porąbał a ja z dziećmi zaniosłam je do jej domu.Musielibyście widzieć radość biednej Zyty, płakała z wzruszenia patrząc na uśmiechnięte dzieciaczki noszące drewno pod kuchnię, ciągle tylko powtarzała że się dziwi bo nikt ze wsi nawet nie zapytał czy czegoś jej brakuje, czy coś dla niej zrobić.Jednym razem jak sąsiad widział ją jak idzie pieszo zapytał gdzie się wybiera, ona szła do szpitala do ukochanego, do Nowego Targu.Aby się dostać do głównej drogi z skąd łatwiej złapać stopa Zyta musiała przejść kilkanaście kilometrów przez przełęcz pod górę, następnie już z górki do Knurowa.Trasa jest wyczerpująca, bo Gorce to nie pagórki lecz prawdziwe góry, są wysokie i ciężko zdobywa się tu szczyty.Cała ta wyprawa zajęła jej pięć godzin, wiedziała że musi szybko wracać do zwierzyńca.Kózki nie mogą być długo same bo różne głupie pomysły im do głowy przychodzą. Zastanawiam się dlaczego tak już jest, że większość z nas widzi tylko swój czubek nosa.Co sprawia że zamykamy się na drugiego człowieka, odwracamy głowę i idziemy, czy to ze jesteśmy zagonieni i brakuje nam czasu usprawiedliwia nas, by zamknąć oczy i nie widzieć, uszy i nie słyszeć :(
My też jesteśmy zagonieni, mamy do ogarnięcia zwierzyniec, dzieci, remont i meble i robimy to wszystko na raz ale wiemy co znaczy jak ktoś cierpi i czuje się samotny, sam w gąszczu egoistów, którym jest tak wygodnie żyć tylko dla siebie jakby nikogo i niczego w okół nie było.
Leszek zawiózł Zytę wczoraj do szpitala by już nie musiała iść pieszo.
Cieszymy się że nasi najbliżsi sąsiedzi są wspaniałymi ludźmi, już im wspomnieliśmy gdyby wybierali się do Nowego Targu by pamiętali o Zycie która tęskni z swym mężem, która to zwątpiła w rodzinę w przyjaciół, sąsiadów.Dajmy jej nadzieję, może ktoś znajdzie się i przygarnie taką kózkę, bo co ona ma z nimi zrobić, capków chować już więcej nie może ma już jednego.













 Leszek wycofuje Landkiem, jest tam raczej wąsko, przyznam że podziwiam go jak radę sobie daje w górskim  trudnym terenie :)
 Na powrót czekały na nas takie wspaniałości, kilka głębokich oddechów i wiara w to że historia Zyty dobrze się skończy :)






Dzionek tak piękny, to wszystko co nas otacza, codziennie niech będzie natchnieniem dla nas wszystkich by widzieć i słyszeć drugiego człowieka by dawać mu nadzieję nawet jak wierzy że się nie uda to tak niewiele a zarazem tak dużo :) To nasz widoczek z tymczasowej sypialni, najlepiej położyć się i wzdychać, a projekty niech się wyrysują same, maszyny niech wycinają łóżka, szafki, stoliczki i komody, pędzle niech pomalują stertę przygotowaną przez Leszka ptaszków, pranie niech zawędruje czyste do szafy i kozunie niech się razem z dziećmi same ogarną :) Buziaki dla Was Kochani :)

10 komentarzy:

  1. Ależ Wy jesteście Kochani. Tak podczytuję tego Twojego pięknego bloga Kasiu od jakiegoś czasu, ale jakoś tak nie miałam śmiałości się do tej pory odezwać. Wasze dzieciaczki są cudowne, wyrosną na wspaniałych ludzi, mają z kogo brać przykład.
    Szkoda mi Pani Zyty i jej męża, na świecie tyle ludzkich cierpień, czasami wystarczy mały gest, żeby dać drugiemu człowiekowi odrobinę szczęścia i Wy to robicie. Czuję się tak jakbym Was znała osobiście, Jola mi też o Was opowiadała, a na mojej ścianie cudna zielona mama kotka Waszymi rękami zrobiona, którą podarowała mi Jola. Więc tak sobie pomyślałam dzisiaj przy tym ciepłym poście, że się w końcu odezwę ponieważ głupio tak zaglądać po cichutku, nawet się nie przedstawiając.
    Kasiu jeżeli mogę coś doradzić w sprawie koziołków. Zrób tym maluszkom kilka zdjęć i wystaw na Tablicy.pl i Gratce. Zrozumiałam, że Pani Zyta chce wydać maluszki za darmo. Może ktoś się trafi kto zapłaci za nie parę złotych, a pieniążki się im na pewno przydadzą. Mnie się udało w ten sposób sprzedać kilku kozich chłopaczków.
    No i Wam życzę szczęśliwych wykotów.
    Pozdrawiam serdecznie
    Koza z górki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy, ależ my Cię znamy, Jolcia wiele nam dobrego mówiła o Tobie, o kózkach Twych :) Cieszymy się że możemy się poznać, pewnie kiedyś się spotkamy osobiście :) Wiemy że czujesz tak samo jak my więc to co piszę nie jest Ci obce, cieszy nas to że otaczają nas takie wrażliwe istotki, dziękujemy za te piękne słowa które prowadzą nas przez tę naszą drogę, która dzięki nim jest przyjemniejsza i piękniejsza.To niezwykle miłe wywoływać pozytywne emocje w innych osobach.Jeszcze raz wielkie dzięki i pozdrowionka dla Ciebie i Twych bliskich nie tylko ludzkich przyjaciół :)

      Usuń
  2. Kasieńko kochana tak to już w życiu bywa, że człowiek człowiekowi wilkiem. Wszyscy gonią za kasą, popularnością, świat duchowy jest obcy dla wielu z nas. Obojętność, egoizm to znaki dzisiejszego świata. W takich miejscach jak Wasze i moje człowiek żyje zgodnie z rytmem natury, uczymy się wracać do korzeni. Czuć, słuchać zarówno odgłosów natury jak i drugiego człowieka. Ma Zyta wielkie szczęście że trafili się jej tacy sąsiedzi jak Wy. Młodzi, wrażliwi i niesamowicie pracowici. Niech się Kasiu ptaszki malują, meble robią, dzieciska ogarniają, niech się czarują te piękne przedmioty które robicie a Wy legnijcie na przyzbie i patrzcie na to piękno dookoła. Uściski dla Was kochani. Dobrze że jesteście tak prawie na wyciągnięcie dłoni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu, Ty leśna czarownico :) To dzięki Tobie przestałam marzyć o domu tylko w Bieszczadach.To dzięki pobytowi w Jolinkowie zrozumiałam, że nasz kraj jest przepiękny, że znam zaledwie jego cząstkę, że góry mogą być piękniejsze tutaj w małopolsce niż te co je zostawiliśmy :) Przechadzając się łąkami nad Twym domem doznałam olśnienia i zaczęłam szukać w odtąd obcych mi stronach i znalazłam nasz skrawek nieba :) Dziękujemy że zaczarowałaś mnie podczas tego krótkiego jesiennego pobytu.Właśnie po nim znalazłam Ochotnicę Górną w grafice w google, dom który chylił się ku ziemi w przepięknym gorczańskim otoczeniu.Los jednak sprawił że z tamtego miejsca jeszcze trudniejszego od tego rzuciło nas całkiem przypadkowo na Holinę :) Dobrze że jesteś tak blisko, taka bratnia dusza która jest wrażliwa na ludzi na naturę na wszystko co Cię otacza :) Buziaki ,,Kozia Mamo,,

      Usuń
  3. Widoki za oknem macie jak z bajki, i Wy tez trochę z bajki jesteście. Wystarczyłoby aby każdy dostrzegł w swoim otoczeniu swoją Zytę i pomógł jej, świat byłby lepszy. Na szczęście tak się czasem dzieje. Niech się Wam wiedzie! : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łucjo, masz wielką rację, każdy z nas niech popatrzy nawet całkiem bliziutko, może za ścianą , może na innym piętrze mieszka sobie taka zagubiona i samotna osoba, kóra tylko czeka na malutki gest kóry sprawi że nie będzie już taka całkiem samotna.Dziękujemy Tobie, Ty jesteś wielka, mieszkasz z dzieciaczkami zupełnie sama w obcym kraju, mam nadzieję że kiedy tylko czujesz się troszkę samotna jest ktoś blisko Ciebie, kto pomaga Ci to przetrwać.Trzymamy kciuki z Twój nowy dom, za remonty obyś była szczęśliwa tak na 100% :) pozdrowionka dla Was wszystkich :)

      Usuń
  4. Pięknie u was. Zostaję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witajcie :) dużo prawdy w tych twoich słowach, tacy już są ludzie ich się nie zmieni. Moja babcia zawsze mówi że ludzie potrzebują wojen i okrutności by opamiętać się w swoim egoizmie. To prawda niestety, zanim nas cos nie dotknie nie pomyślimy o innych. Wspaniale że pomagacie starszej pani, ta miłość i normalność doda jej siły. Co do koziołków , pewnie pomyślicie że jestem okrutna ale jeśli nie znajdzie się chętny trzeba będzie je wykastrować i ubić lub sprzedać pod ubój. Taki los koziołków, nie tylko że ciężko je sprzedać ale także by nie zapładniać wtórnie. Trzymajcie się zdrowo w waszym raju, jak widzę te zdjęcia mam chęć spakować się i jechać do was by choć na chwilę spojrzeć moimi oczami na wasze krajobrazy :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam!
    I dołączam jako obserwator. Miło widzieć jak dzisiejszym skomplikowanym świecie ludzie, tacy jak Wy, znajdują sobie tak wspaniałe miejsce i sposób na życie. A w dodatku macie w sobie tak wiele wrażliwości i dobroci. Pozdrawiam i życzę szczęścia

    OdpowiedzUsuń
  7. Marze o takim widoku z okna. Jest zaczarowany. Pozdrawiam, podziwiam i czytam od niedawna.

    OdpowiedzUsuń