Po wielkich trudach w końcu doczekaliśmy się pierwszych owoców naszej pracy .
Przy tym małym ogródeczku pomogła nam siostra Kasia i tata Andrzej którzy pomogli nam zbić kuwety na roślinki, pierwsze sadzonki pomidorów i innych specjałów przygotowała nam koleżanka Ania, resztę flanc dokupiliśmy na targu :)
Może to i po prostu zwykły ogródek i to w dodatku maleńki, jednak dla nas to bardzo wile bo wcale prosto nie było .
Najpierw musieliśmy zbić kuwety tak by słońce ogrzewało ziemię i przyspieszyło nam wegetację ,od spodu wyścieliliśmy agrowłukniną przed chwastami ,a na nią wrzuciliśmy słomę z koziarni,przy pomocy kolegi Marka :) następnie gdy nareszcie kolega Mariusz przywiózł nam ziemię, piszę tak bo wiecie tutaj są prawdziwe góry a do naszego domu prowadzi nie asfalt, nawet nie szutrówka dodam droga lecz taka którą wiedzie jedynie prawdziwa terenówka a kierowca musi mieć to coś w sobie aby się odważył :) Wsypana ziemie i co dalej, pracy po pachy, kiedy tutaj znaleźć jeszcze czas na wsadzenie flanc, wysiewanie już nie wspomnę.
Udało się roślinki wsadzić do ziemi, nasiona zostawimy jednak na przyszły rok, będzie już mniej pracy przy samych przygotowaniach ogródka, ziemia już jest, przez zimę przegryzie się i z ciężkiej glinowatej stanie się bardziej przyjazna rośliną.
Więc tak do końca to nie wierzyliśmy że się uda, roślinki po kilku dniach od wsadzenia wyglądały dosyć marnie, nawet przestaliśmy tam już zaglądać, pracy było jak zawsze pełno, ogródek mamy za stawem więc w ogóle go nie widać i tak minęły tygodnie a my z lekkim strachem w sercu zeszliśmy na dół i ku naszemu zdziwieniu wszystko wyglądało bardzo ładnie, tak jakby rosły same dla siebie, bez naszej ingerencji, były nawet pierwsze plony - bardzo okazałe cukinie. Dzieci nie mogły się nadziwić :) Pomidory których nie zdążyliśmy nakryć folią też miały się bardzo dobrze pojawiły się nawet malutkie zielone kuleczki a kwiatków było tyle że zapowiadały się urodzajne krzaczki.Niestety ostatnia nawałnica zniszczyła naszą pomidorową kuwetę :(
Reszta roślin miewa się dobrze, mimo że nie starczyło czasu na ściółkowanie, które najlepiej zrobić z skoszonej trawy przy kuwetach.
Wierzymy że to fajny pomysł, takie drewniane skrzynki możecie sobie zbić nawet na tarasie, a odrobina swojskich warzywek zachwyci nie tylko Was ale i Wasze pociechy :)
Nasz ogródek dopiero się tworzy na przyszły rok jest dużo planów, na ten bardzo ważny pewnie trudny do zrealizowania ,, ogrodzić przed kozami ,, póki co jeszcze tego wypasu nie znalazły ale słoneczniki które mieliśmy przy domu i dalie cóż bez większego trudu odnalazły i wszamały zostawiając jedynie długie badyle.
Mały akcent góralski w starych drzwiach do naszej piwniczki, mamy nadzieję że teraz dzięki wentylacji warzywa będą się lepiej przechowywały :)
Tak planów więcej i więcej, wiele już zrealizowanych, wiele realizowanych :)
Pracy masa ale i dużo wspaniałych ludzi przy nas więc może się uda i na twarz nie padniemy :)
Pracujemy teraz nad przepięknym zlecenie, pewnie niebawem będziemy mogli się Wam pochwalić efektem kilku miesięcznej pracy, ale póki co zdradzimy że są to meble, dużo mebli a inspiracją naszą jest wielki mistrz Stanisław Witkiewicz.
To tyle na dzisiaj do napisania i pozdrowionka od nas wszystkich z Górnej Chaty w Gorcach :)
Piękne to jest. Powodzenia i pozdrawiam
OdpowiedzUsuń