W sobotę zaskoczył nas telefon, zadzwoniła nasza koleżanka z którą nie mieliśmy kontaktu przez kilka lat.
Ucieszyliśmy się gdy powiedziała że jest blisko i że w niedzielę chciałaby nas odwiedzić :)
Lidka, bo tak ma na imię przyjechała w nasze okolice aż z Nakła nad Notecią, to kawał drogi, zabrała ze sobą synka Sajmona i córkę Stellę i babcię :)
Muszę zdradzić że ma ona wielkie szczęście w konkursach, to niebywałe ale i oczywiście tym razem również coś wygrała, był to weekendowy pobyt w Hotelu z termami ,, Bania ,, w Białce Tatrzańskiej :)
Oprowadziliśmy naszych gości po naszej polanie, pokazaliśmy wielki wykop, który jak tylko uzbieramy na folię zamieni się w wielki staw kąpielowy z naturalnym filtrem biologicznym.
Był to króciutki pobyt a tyle tematów do omówienia, buzie się nam nie zamykały :)
,, Dwa kroki ,, od nas a więc na dole we wsi mamy piękny kompleks boisk gdzie każdy może znaleźć coś dla siebie. Zabraliśmy całą ekipę i zjechaliśmy na Orlik by przetestować nową piłkę nożną, którą chłopcy dostali na zakończenie roku szkolnego :)
Niespodziewanie tuż przed zjazdem zaszedł do ans kolega Andrzej, pograliśmy sobie wszyscy, było przesympatycznie i wesoło :)
Lidka też uwielbia robić zdjęcia i bez aparatu się nie rusza jak ja :)
Prawie jak zdjęcie ze szkolnej ławy z Bydgoszczy gdzie razem chodziłyśmy do jednej klasy Liceum Sztuk Plastycznych.
To niezwykłe, ale cóż ma począć siostra starszych braci, Amelka zna już nawet reprezentację Brazylii i jej flagę, nocami razem z Kubą i Julkiem ogląda mecze piłki nożnej :)
Dzieci pokazały klasę, może gdyby pielęgnować w nich ten zapał do piłki, kiedyś mielibyśmy niezłą reprezentację :)
Goooool :)
Tak naprawdę gdy ostatnio nasze dzieci się widziały były malutkie ale to nie przeszkadzało w niczym, bardzo dobrze razem się bawiły, jakby ten cały czas był zaledwie miesiącem :)
Po płaskim boisku biega się inaczej, tutaj piłka zawsze jest bezpieczna, nie ma obawy że się stoczy i spadnie w odległą dolinę jak na Holinie w Górnej Chacie, tutaj biega się troszkę trudniej bo inne mięśnie pracują i odczuwa się to następnego dnia naprawdę dotkliwie .
Pamiątkowa fotka zawodników :)
Zabawę przerwał deszcz , ale nie było nam smutno bo to będą nie zapomniane ,, wspólne ,, chwile, nie wiadomo kiedy znowu się zobaczymy.
Dzieci dokazywały do późna, trzeba było je uciszać bo my dorośli zasypialiśmy już w łóżkach a one ciągle chichotały i rozmawiały jakby chciały się wygadać za wszystkie czasy :)
Poranne mgły zakończyły ten niesamowity czas, Lidka z dziećmi i z sympatyczną babcią odjechała do domu, mamy nadzieję że niedługo znowu nas odwiedzą, zapraszamy :)
Pozdrowionka dla Was wszystkich i do napisania, dobranoc życzy Górna Chata w Gorcach.