Po przepięknych i niezwykle ciepłych dniach przyszła już ta nie do końca chciana zima.
Takie to powiedzenie sprawdziło się namacalnie, najpierw halny, co wiał tak mocno że domem trzęsło, nazajutrz śnieg i przez kolejny dzień śnieg, wiatr i burza z jednym grzmotem i błyskiem .
Na chwilkę się przejaśniło, jakby słońce walczyło z chmurami, ukradkiem przebijając się między pierzaste, skłębione bałwany.
Jednak tylko troszeczkę promyczków wpadło na naszą polanę, po kilku minutach Holina pogrążyła się w zamieciach śnieżnych.Janka z trudem biegała, ptaki nie mogły złapać właściwego im kierunku, różne przedmioty większe i mniejsze się przewracały i tak bez końca...
Nocka już troszkę spokojniejsza, magiczny księżyc rozświetlał wędrujące chmury :)
Było tej nocy coś dziwnego i tajemniczego, coś co zapisało się na zdjęciu, jako rzecz niezidentyfikowana, zobaczcie sami cóż to może być, może wiecie ???
Poranna wizyta w koziarni, cóż trzeba było się jakoś dostać do głodnego zwierzyńca :)
Maluszki wcale niezmarzły, mamusie czule się nimi opiekowały :)
Towarzystwo rozleniwione pogodą , jak tak dmucha i gwiżdże to lepiej uciąć sobie drzemkę :)
Moja siostra Emilia przyjechała do nas z Krakowa, miała być piękna wiosna jak się spodziewała, tu niespodzianka prawdziwa zima w górach.
Leszek odwiózł ją do Nowego Targu, wracając musiał założyć łańcuchy i nawet z nimi nie było tak łatwo podjechać, bo śnieg mokry i ciężki lecz udało się i landek na górę samą wjechał :)
Pozdrawiamy Was serdecznie, trzymamy kciuki za wiosenną panią by szybko nadeszła :)