poniedziałek, 9 czerwca 2014

Imię dla kotki wybrane :) Pozdrawiamy z Górnej Chaty w Ochotnicy Górnej :)


 Całkiem niedawno został ogłoszony konkurs na moje imię, przysłaliście masę fajnych propozycji, wszystkie bardzo mi się podobały :) Dziękuję Wam za pomoc, jak wiecie troszkę to trwało, może dlatego że w moim domu dużo się dzieje, ciągle jakieś prace i tak też musiałam troszkę poczekać na wybór tego jedynego imienia dla mnie :) 



Podobały mi się imiona Neva, brzmi tak dostojnie, Gorka jest troszkę tajemnicze a zarazem swojskie i takie które bym osobiście zostawiła to LESIA , ale mój pan który wabi się Leszek coś nie chciał się zgodzić, chociaż dzieci bardzo prosiły, to przecież one miały zdecydować które z tych wszystkich pięknych imion wymyślonych przez Was kochani mi zostanie nadane :) 


 Może to i dobrze że nie Lesia , jakbym coś zbroiła to pewnie krzyczeli by Lecha, albo i jeszcze inaczej .

 Tymczasem jestem sobie tutaj w Górnej Chacie, już nawet biegam po tej gorczańskiej łące, tak mi się spodobało, że nawet wysoka trawa mi nie straszna.


 Uwielbiam łapać myszki, muchy i inne stworzenia, Kasia z Leszkiem dziwią się jak taka mała kotka może być tak łowna, przecież jestem prawdziwym kotem Syberyjskim , przecież nie mogę ciągle spać i wylegiwać się na słoneczku , jak tylko zapada zmrok, ja ruszam do boju, troszkę narobię hałasu, ale cóż ja w nocy pilnuję porządku w chacie, swoimi zdobyczami chwalę się przynosząc myszki do łóżka mojej ulubionej Amelci, tylko troszkę mi się dłuży czekanie aż wszyscy się obudzą więc schrupać myszunię muszę szybciuteńko bo do rana to bym nie wytrzymała.Zostają tylko ślady na pościeli ale dzięki temu Amelka ma codziennie wypraną i pachnącą gorczańskim wiatrem pościel, ja nie narzekam, ona również tylko Kasia chodzi troszkę zła na mnie bo pracy jej przybywa :)



 Julek uwielbia mnie przytulać, ja też to bardzo lubię, czasem uciekam szybko aby mieć troszkę wolności, ale lubię przyjść też sama do dzieci, są dla mnie bardzo mili, nawet czasem mnie nakarmią, kuwetę sprząta mi Kasia, póki co mogę się załatwiać jak dama, ale coś czuję że niebawem zostanie mi tylko trawa, bo kuweta zbliża się już do drzwi i pewnie już za chwilę będzie stała na polu a następnie zniknie gdzieś na zawsze a ja będę zmuszona szukać ustronnego miejsca pod krzaczkiem.Teraz to jest cieplutko i trawka pięknie pachnie, ale jak tak spadnie dwa metry śniegu to jak sobie poradzę??? :)



Opowiadają mi że kotki które mieli w poprzednim domu w Smolniku, zawsze toaletę miały na polu, może to trochę dziwne i pewnie śmiesznie wygląda ja kot skacze przez zaspy, wygląda tak jakby troszkę umiał latać , pewnie się tego nauczę bo przecież nie będę zimą siedziała w domu, uwielbiam wolność i troszkę mi szkoda niektórych kotków, które nie mogą biegać na łące lub chociaż po miejskim trawniku.


No tak tak tu sobie opowiadam a Wy ciągle nie wiecie jak mam na imię, więc wybrano Chanel , mi się podoba a Wam ??? Jak kiedyś urodzę kocięta to jedna mała koteczka zostanie z nami w Górnej Chacie i na imię będzie miała Koko :) Więc już wiecie, dodam że Leszek wybrał mi imię, dzieci zatwierdziły i już się przyzwyczaiły, mówią na mnie zdrobniale Chanelka :) 
Pozdrawiam Was cieplutko, u nas dzisiaj piękna pogoda, poleżę troszkę na słoneczku a potem pogonię za muchą i tak mi dzień zleci na samych przyjemnościach , ach to przecież takie moje kocie życie, taka moja natura :)

niedziela, 1 czerwca 2014

INDIAŃSKIE TIPI - DZIEŃ DZIECKA W GÓRNEJ CHACIE


DZIEŃ DZIECKA 
Tak naprawdę to święto małych i dużych przecież wszyscy jesteśmy czyimiś dziećmi .

My postanowiliśmy zrobić z naszymi trzema urwisami tipi - zastąpić ich małe wykonane tylko przez nich to jedne z wielu ich indywidualnych projektów , na troszkę większe i bardziej estetyczne :)



najpierw należało wybrać w miarę płaski grunt a oto u nas trudno i wykosić trawę 


 dzieci z dużą radością nosiły powycinane przez Leszka patyki na stelaż  


tutaj razem z kózkami i odcinamy sekatorem gałązki 


 teraz najważniejsza czynność ustawienie stabilnej konstrukcji 


 mała przerwa na zdjęcie do rodzinnego albumu :)


 Leszek wyrównuje ostre krawędzie po obciętych gałązkach


 a tu odpaliliśmy starą wędzarnie w której spróbujemy wędzić nasze kozie serki -ciekawe czy to ktoś już z Was robił ? Czekamy na cenne wskazówki na temat wędzenia :)


poprawienie i usztywnienie całej konstrukcji tak by wszystko było bezpieczne   


no a to efekt końcowy  

teraz trzeba  rozpalić ogień i odgonić deszcz który właśnie nadszedł.

Zapraszamy na indiański napar z macierzanki :)